Wprowadzenie do modlitwy opartej na Ewangelii z 12 Niedzieli Zwykłej – 19.06.2005

HISTORIA: Więc się ich nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach! Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli. Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. [Mt 10,26-33]

OBRAZ DO MODLITWY: wyobraźmy sobie Jezusa, który po przywołaniu do siebie dwunastu apostołów i udzieleniu im władzy nad duchami nieczystymi i władzy leczenia wszystkich chorób, przed wysłaniem ich z konkretną misją zapewnia, że choć spotkają ich trudności, to jednak powinni ufać szczególnej trosce o nich ich niebieskiego Ojca.

PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy o odwagę w realizacji naszej konkretnej misji i o to, byśmy ufali w nieustanną troskliwość Ojca niebieskiego o najdrobniejsze nasze potrzeby.

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

Ewangelia dzisiejsza jest kontynuacją mowy misyjnej Jezusa. Na jej początku Jezus udzielił apostołom władzy nad duchami nieczystymi i do uzdrawiania z wszelkich chorób i słabości i dał im różne rady odnośnie pola działalności, postawy wobec dóbr materialnych i wobec ludzi. Ta druga część Jego mowy zapowiada trudności, cierpienia i prześladowania przyszłych misjonarzy. Mimo opozycji uczniowie powinni jednak pamiętać, że skoro Bóg ich wezwał do głoszenia Jego orędzia, to sam im będzie pomagał.

1. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione.

Zapewniając apostołów o tym, że będą w nienawiści u wszystkich z powodu Jego imienia, Jezus zachęca ich, by prześladowani w jednym mieście, uciekali do innego miasta. Przypomina im również, że jako uczniowie nie przewyższają oni swego Nauczyciela, i skoro Jego przezwali Belzebubem, to tym bardziej ich tak nazwą. I zaskakująco zaraz stwierdza: „Więc się ich nie bójcie!” I tłumaczy, że ich lęk dlatego ma ustąpić, bowiem nie ma nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Zaprasza więc, by to, czego ich uczył prywatnie, głosili odważnie i publicznie, nawet na dachach domów. (Nie jest to tylko przenośnia, bo płaskie dachy domów palestyńskich nadają się dobrze do przemawiania do tłumów.) Prawdy zabić nie można i dlatego uczniowie Jezusa powinni śmiało i otwarcie głosić światu to, co usłyszeli i czego nauczyli się od swego Mistrza. Najpierw sami muszą Go słuchać, a po usłyszeniu mają innym Go głosić. Kto prawdziwie spotkał Jezusa, nie może zatrzymać Go wyłącznie dla siebie, ale powinien Go głosić.

Czy jest w nas odwaga otwartego głoszenia nauczania Jezusa tam, gdzie rodzi to sprzeciwy? Kogo boimy się tak, że nas to zamyka na dawanie świadectwa o tym, cośmy widzieli i słyszeli?

2. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą.

Ze słów Jezusa przebija Jego szczerość. On nigdy nie ukrywał przed uczniami tego, co czeka tych, którzy pójdą za Nim. Skoro prześladowali Nauczyciela, to prześladować będą i Jego uczniów. Jak widać nie jest to tania, światowa metoda zdobywania sobie zwolenników. Ale Jezus tłumaczy im także, że nie powinni bać się swoich prześladowców, bo oni mają tylko władzę nad ciałem. Mogą je nawet zabić, jak zabili Jezusa, ale nic poza tym nie mogą nam uczynić, duszy zabić nie mogą, nie jest to w ich mocy.

Natomiast Jezus ostrzega, że Tym, którego powinni się obawiać, jest Ten, który ich duszę i ciało może zatracić w piekle. Jest to pełna synowskiego szacunku bojaźń Boża, która nie tylko nie poniża człowieka, lecz wręcz jest początkiem jego mądrości. Bać się Boga oznacza liczyć się z Nim w naszym życiu, zachowując Jego przykazania. Taki człowiek, który boi się Boga, nie potrzebuje bać się ludzi.

Czy w moim życiu jest obecna bojaźń Boża, czy lęk przed wrogimi mi ludźmi? Czy boję się tych, którzy mogą mnie skrzywdzić swoim językiem czy postawami, czy też synowska postawa wobec Boga Ojca daje mi odwagę do pokonania tego typu lęków?

3. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.

Pan Jezus zapewnia swoich uczniów, że nie powinni się bać niczego, bo czuwa nad nimi ciągle Opatrzność Boża. Skoro Bóg do tego stopnia pamięta o swoich dzieciach, że „nawet włosy na głowie wszystkie są policzone”, to jest On ponad tymi wszystkimi, których możemy się tak po ludzku obawiać. Stąd zaproszenie Jezusa: „Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli”. Jeżeli Bóg troszczy się o zwyczajne wróble, to tym bardziej zatroszczy się o ludzi, Jego najwspanialsze stworzenia, które czyni swymi dziećmi. Wróbel i w czasach Jezusa nie miał większej wartości, skoro za jednego asa można było kupić dwa wróble. As to drobna moneta rzymska wartości 1/16 denara; zaś denar zaś stanowił przeciętną zapłatę za dzień pracy.

Czy mam głębokie przeświadczenie o nadzwyczajnym zatroskaniu Boga jako mojego Ojca o całe moje życie? Czy wierzę, że skoro Go interesuje, ile mam włosów na głowie, to tym bardziej ważne dla Niego są wszelkie inne poważniejsze sprawy związane z moim codziennym życiem? Jaki noszę w sobie obraz mojego Boga? Czy czuję się ważniejszy nie tylko od wielu wróbli, ale od każdego stworzenia, które przecież Bóg stworzył dla mnie już na początku świata?

4. Do każdego… który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem.

Przyznanie się do Jezusa przed ludźmi może mieć różne formy, ale najważniejsze jest przyznanie się do Niego przez postępowanie zgodne z Ewangelią, czyli świadectwo życia. Za pomocą świadectwa chrześcijanie zmuszają tych, którzy na nich patrzą, do postawienia sobie pytania: Dlaczego ci ludzie są takimi?

Przyznanie się „przed ludźmi” może oznaczać zarówno przyznanie się wobec braci w wierze, jak i ludzi wrogich wierze. Z kontekstu tych słów wynika, że raczej chodzi o tych drugich. Uczeń Jezusa musi mieć odwagę publicznie, nawet przed sądem wyznać swego Mistrza, nawet gdyby to wyznanie groziło poważnymi konsekwencjami. Kto tak wyznaje Jezusa tu na ziemi, ten nie musi obawiać się sądu Bożego, bo tam Jezus stanie w jego obronie przed Ojcem.

Ale też Jezus ostrzega: „Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi…”. Zaprzeć się Jezusa można zarówno słowem, jak i milczeniem. Najwięcej chrześcijan wypiera się Jezusa przez tchórzliwe milczenie. Nasze życie i postępowanie może też być stałym zapieraniem się Ewangelii i Jezusa. I kto tak będzie postępował, tego Jezus zaprze się przed Ojcem. To do takich mogą odnosić się ostre słowa znane z Kazania na Górze: „Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości” (Mt 7, 23).

Skoro od naszej postawy wobec Jezusa, okazywanej tu na ziemi, zależy nasz wieczny los, to zapytajmy się, jak my się do Niego przyznajemy przed ludźmi naszymi słowami i postawami? Czy nie ma takich miejsc czy środowisk, w których wypieram się Jezusa?

ROZMOWA KOŃCOWA: Zaprośmy Jezusa do swojego serca powierzając Mu pragnienia, które podczas modlitwy się w nas zrodziły. Prośmy, byśmy jako uczniowie Chrystusa nie tylko zachowywali naszą wiarę, ale żyjąc nią, także odważnie ją wyznawali i o niej świadczyli. Prośmy o głęboką ufność w Bożą Opatrzność w naszej codzienności.

Opracował O. Tadeusz Hajduk SJ