Wprowadzenie do modlitwy opartej na Ewangelii z 2 Niedzieli po Bożym Narodzeniu – 2.01.2005
HISTORIA: Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła. Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz posłanym, aby zaświadczyć o światłości. Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył. [J 1, 1-18]

OBRAZ DO MODLITWY: wzrokiem wyobraźni spróbujmy spojrzeć na Jezusa, jednocześnie Boga i Człowieka, jako na kogoś, wobec którego nie można pozostać obojętnym, kogo pragniemy przyjąć na stałe do naszego życia.

PROŚBA O OWOC MODLITWY: prośmy, byśmy otworzyli się na przyjęcie do swego serca Jezusa, Słowa Wcielonego, i by On dał nam moc stania się dziećmi Bożymi, z wszystkimi konsekwencjami, jakie to niesie.

PUNKTY POMOCNE DO MODLITWY:

Prolog Janowy można by porównać z ewangeliami dzieciństwa u Łukasza czy Mateusza, ponieważ mówi o pochodzeniu Jezusa i o naturze Jego misji. Podaje w dużym skrócie treść całej Ewangelii podkreślając, że celem ewangelisty jest ukazanie adresatom prawdziwej tożsamości i misji Jezusa.

1. Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas.

Jan ukazuje jak Słowo, które stało się ciałem, jest chwałą i objawieniem się Boga. To Słowo stało się człowiekiem w osobie Jezusa Chrystusa. W Jego osobie Bóg ”rozbił namiot” wśród ludzi, jak w Starym Testamencie ”Namiot Spotkania”. W Jezusie chwała Boża zamieszkała na stałe między ludźmi w ludzkiej postaci. Chcąc poznać Boga w pełni trzeba poznawać Jezusa oraz cieszyć się radością braterskiej wspólnoty z Nim.

Czy żyję świadomością, że Jezus nie tylko odwiedza ludzkość, lecz że jest On tym, który pośród nas zamieszkał i może nas zaprosić – jak pierwszych uczniów pytających Go, gdzie mieszka – ”Chodźcie, a zobaczycie”? Na ile jest we mnie pragnienie poznawania Go, by wchodzić w braterską więź z Nim?

2. Świat Go nie poznał… a swoi Go nie przyjęli.

Zamieszkanie Jezusa pośród ludzi wymagało odpowiedzi na to Słowo, które stało się ciałem. I te odpowiedzi mogą być negatywne. Jan zapowiada już tutaj odrzucenie Jezusa, które później – w trakcie rozwoju ewangelii – będzie się dokonywało krok po kroku. Jezus odrzucony jest przez świat, który stworzył, i przez swój naród, który sobie wybrał. Nie został przyjęty, bo nie pasował do ich koncepcji.

I my możemy należeć do tego świata, który Go nie rozpoznaje przychodzącego w codzienności, lub co gorsza do tych ”swoich”, którzy Go nie chcą przyjąć, bo nie pasuje nam do naszych koncepcji życia. Czy nie odczuwam w sobie takiego zagrożenia nie rozpoznania lub wręcz nie przyjęcia Jezusa, bo jest mi w czymś niewygodny, nie pasujący do mego stylu życia?

Ale też pamiętajmy, że stając się Jego uczniami, jesteśmy narażeni na to samo: bycie odrzuconymi przez świat nas otaczający, a nawet nieprzyjętymi przez swoich najbliższych, nie rozumiejących naszego radykalizmu ewangelicznego.

3. Wszystkim, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi.

Odpowiedź człowieka na to Słowo, które stało się ciałem, może być jednak także pozytywna i tym, którzy Je przyjęli, Jezus dał moc ”stania się dziećmi Bożymi”. To moc Ducha i danie pokrewieństwa z samym Sobą, czyli wprowadzenie do Rodziny. Prawda o nas samych jest taka, że jeśli Bóg obdarza nas życiem, to pragnie przekazać nam to życie, które tylko On sam posiada. Umożliwia to nasze stworzenie na wzór Bożego Obrazu, czyli Słowa. Naszym przeznaczeniem jest zatem tworzenie głębokich więzi i relacji, nieustanny dialog i miłość. Nasza droga jest tajemniczą przygodą z Tym, który stał się człowiekiem, abyśmy mogli otrzymać dar przebóstwienia.

Czy mam świadomość, że bycie dzieckiem Bożym w tym świecie wymaga naprawdę mocy, a tę może dać jedynie Jezus przyjęty na stałe do mego serca jako jego Gospodarz? Czy pragnę przyjąć Jezusa do swego życia z wszystkimi konsekwencjami, jakie to niesie? Czy chcę tak jak On być dzieckiem Ojca, które pragnie żyć dla Niego i wprowadzać w świat Jego wartości?

ROZMOWA KOŃCOWA: Zaprośmy Jezusa kolejny raz do swojego serca jako naszego Pana i Boga, powierzając Mu wszelkie pragnienia, które podczas modlitwy się w nas zrodziły. Polećmy Mu szczególnie te sytuacje, które wymagają od nas radykalizmu ewangelicznego i mocy bycia dziećmi Bożymi.

Opracował O. Tadeusz Hajduk SJ